Był początek października. Ten rok mijał mi bardzo wolno. Jakby wszystkie dni złączyły się w długą całość, bo gdy rano zawitał świt, to do mroku było dość daleko. A ja strasznie tęskniłam za tym mrokiem. Za zachodzącym słońcem za horyzontem. Noce były dla mnie błogosławieństwem. Chyba tylko ze względu na ciszę, która panowała wśród czterech ścian. Z tych dni pamiętam
tylko delikatnie padający deszcz, który wchłaniał się delikatnie w ubranie.
Powietrze pachniało wtedy tak świeżo. Jak nigdy. Moje włosy lekko rozwiane na
wietrze, poprzeplatane między kroplami deszczu. Potem ten deszcz zamienił się w
drobny śnieg, który owijał się między pofalowane włosy, które jak dobrze
pamiętam pachniały lekko rumiankiem. A więcej pamiętać nie chcę.
Znów wiadomość. Nawet nie chcę znać jej treści.
Wolę chyba żyć w niewiedzy niż czytać jaka jestem beznadziejna. Na początku
wszystko było pięknie. I choć teraz ciężko mi w to uwierzyć to jednak jakaś
cząstka mnie wciąż pamięta jego ciepłe słowa. Kto by pomyślał, że jego
światopogląd z dnia na dzień się zmieni, a ja z cudownej dziewczyny zmienię się
dla niego w najgorszego wroga. Choć wroga, to może źle powiedziane. Prędzej
nieudacznika. Ale myśląc nad tym głębiej nie wiem co jest gorsze. Każdy wokół
chciał być doceniany przez drugą osobę, obdarzony przez nią należytym uczuciem
i szacunkiem. Teraz mi się wydaję to dość śmieszne, ale o tym mogłam tylko
pomarzyć. Były momenty dobre. Ale dość rzadko. Nawet powiedziałabym, że bardzo
rzadko. Tylko ja byłam ślepa. Pamiętająca to co mówił mi na początku. To co
obiecywał, gdy szliśmy razem ulicą za rękę. Wierzyłam w to, że będzie dobrze.
Kto by nie chciał czuć się dobrze przy drugiej osobie? Chyba każdy. Ja się
ewidentnie najlepiej z nim nie czułam, ale wierzyłam głęboko w to, że kiedyś
nastąpi ten moment. Bardzo wiernie odliczałam dni w kalendarzu patrząc ile
razem jesteśmy. Cieszyłam się z tego jak mała dziewczynka, która dostała
upragnioną lalkę. Najlepiej ubraną, od stóp do głów. Na wierzchu opakowaną w
piękną czerwoną kokardę. Dostałam podobny prezent od losu. Tylko on był piękny
i opakowany prześlicznie tylko z wierzchu, bo w środku krył się mocny
charakter, odrobina kpiny, pogarda, i śmiech między swoimi pomysłami.
Jeżeli miałabym teraz stanąć przed swoimi słabościami twarzą w twarz to chyba on byłby na pierwszym miejscu. A może nie słabościami, ale przed czymś co kuje w samo serce. Gdy tylko nasze spojrzenia się zejdą. Kiedyś nie wierzyłam, że wzrok zabija. A jednak takie spojrzenia istnieją. Widzi się w nich coś strasznego, jakąś część złej strony- jak z horroru. I przechodzą cię deszcze. Od tak. Bo czujesz, że to nie odpowiednia osoba, a jednak się jej trzymasz. Mocno trzymasz, jakbyś się bał, że ona ucieknie, wywinie ci się z rąk, a właśnie uciec powinna, i więcej nie wracać. Pozostanie ci kilka siniaków na ciele, bo to zazdrość. Mocna zazdrość. Tylko to twoja wina. Wyłącznie. Przecież to ty wyglądasz na tyle atrakcyjnie, że w twoim otoczeniu pojawiają się mężczyźni proszący o twój numer telefonu. Nikogo więcej. Twoja wina. Gówno prawda. Jeśli masz klapki na oczach, to lepiej je zdejmij. Lato się skończyło, nie prawda? Miłości na siłę się nie znajdzie, choć można jej w danej osobie szukać cały czas. Na marne. Mówię to z dobroci serca. Ja te klapki zdjęłam. Przeszkadzały mi. Trochę mnie to kosztowało bólu, i łez. Ale tu jestem. Jeśli ktoś cię nie szanuje, to powiedz zwykłe "cześć". Więcej nie prosząc o spotkanie. O uśmiech, i jeden gest. Wiadomość. Po co ktoś kto nie szanuje? Kto nie kocha? Nie prosi? Nie czeka? Kto widzi negatywy. Od dawna widzę pozytywy. A dzisiaj mówię dosyć.
Jeżeli miałabym teraz stanąć przed swoimi słabościami twarzą w twarz to chyba on byłby na pierwszym miejscu. A może nie słabościami, ale przed czymś co kuje w samo serce. Gdy tylko nasze spojrzenia się zejdą. Kiedyś nie wierzyłam, że wzrok zabija. A jednak takie spojrzenia istnieją. Widzi się w nich coś strasznego, jakąś część złej strony- jak z horroru. I przechodzą cię deszcze. Od tak. Bo czujesz, że to nie odpowiednia osoba, a jednak się jej trzymasz. Mocno trzymasz, jakbyś się bał, że ona ucieknie, wywinie ci się z rąk, a właśnie uciec powinna, i więcej nie wracać. Pozostanie ci kilka siniaków na ciele, bo to zazdrość. Mocna zazdrość. Tylko to twoja wina. Wyłącznie. Przecież to ty wyglądasz na tyle atrakcyjnie, że w twoim otoczeniu pojawiają się mężczyźni proszący o twój numer telefonu. Nikogo więcej. Twoja wina. Gówno prawda. Jeśli masz klapki na oczach, to lepiej je zdejmij. Lato się skończyło, nie prawda? Miłości na siłę się nie znajdzie, choć można jej w danej osobie szukać cały czas. Na marne. Mówię to z dobroci serca. Ja te klapki zdjęłam. Przeszkadzały mi. Trochę mnie to kosztowało bólu, i łez. Ale tu jestem. Jeśli ktoś cię nie szanuje, to powiedz zwykłe "cześć". Więcej nie prosząc o spotkanie. O uśmiech, i jeden gest. Wiadomość. Po co ktoś kto nie szanuje? Kto nie kocha? Nie prosi? Nie czeka? Kto widzi negatywy. Od dawna widzę pozytywy. A dzisiaj mówię dosyć.
Dzisiaj mówię STOP PRZEMOCY WOBEC KOBIET!
Jesteś razem ze mną?
________________________________________________________________________________
Ponad 510 osób lubi nas na facebook'u! Ty również możesz do nich dołączyć!
Jestem z tobą, dołączam się do Twojego zdania :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie <3
rilseee.blogspot.com
Jestem z Tobą! :)
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie zrozumiem, jak można uderzyć kobietę, inaczej też na to patrzę, bo sama nią jestem.
OdpowiedzUsuńCzasem małżeństwa są, ze sobą po 20 lat, a dopiero po tych latach okazuję, że mężczyzna ma taką wadę.
Przejdźmy do czegoś pozytywnego;
Próbowałam ostatnio zrobić sobie taką fryzurkę i niestety nie wyglądałam tak pięknie jak Ty, za to wszyscy mogli się ze mnie pośmiać.
Dziękuje za miły komentarz na moim blogu :)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie.
http://amlodzinska.blogspot.com/
Też tego nie rozumiem jak można być takim zwyrodnialcem. Ja bym to opisała jeszcze z dokładniejszymi szczegółami, jeszcze lepiej. Jak wszystko było od początku, jednak miał ten wpis dawać siły, aby kobiety przerwały swój ból i swoją nieprawdziwą miłość, która nic dobrego nie wróżyła.
UsuńA jeśli chodzi o fryzurę, to powiem Ci, że też do końca mi ona nie wyszła, wiesz każda fryzura nie musi akurat pasować do danej osoby. Ja byłam pewna, że ona pasować do mnie kompletnie, nie pasuje. Jednak, gdy patrzę teraz na zdjęcia, to nie jest źle. Chyba nie najgorszej w każdym bądź razie.
A za komentarz to ja również dziękuję! :)
Pozdrawiam gorąco!
Żeby tylko powiedzieć dość było tak prosto..
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Zdjęcia genialne, jesteś taka śliczna :) zazdroszczę..
la-karolla.blogspot.com
Właśnie ja wiem, że powiedzieć, a zrobić coś w tym kierunku jest bardzo ciężko, ale kurczę, trzeba robić coś w tym kierunku mimo wszystko BO CHCIEĆ TO MÓC i warto to pamiętać :)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa, na pewno wpadnę na Twojego bloga. Pozdrawiam gorąco!
Fryzurka mega😁 kobiety troche są sobie winne bo zawsze się łudzą - może się zmieni... Ale niestety on się nie zmieni, i od razu trzeba pogonić takiego. Zapraszam do siebie gdzie nie ma damskich bokserów http://facetwformie.pl
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Kobieta ZAZWYCZAJ jest bardzo ślepa i naiwna. Myśli, że facet może się zmienić z dnia na dzień tylko dla niej, a tak w prawdzie mówiąc to nie jest warte czegokolwiek, takie durne nadzieje. Z których mimo wszystko nic nie wychodzi. Dla mnie bez sensu. Więc ja jakoś te klapki z oczu zdjęłam, jakoś mi to trochę oczywiście zajęło, ale jestem z siebie dumna, że potrafię, że mogę powiedzieć 'dość' i odejść. To jest właśnie cudowne uczucie. Poprzestać, i zacząć żyć dla siebie i według siebie :)
UsuńPozdrawiam!
Uważam, że słowo "winna" to już pewnego rodzaju przesada... Kobiety po prostu pragną miłości, a niektórzy faceci się do tego nie nadają. Cechą ludzką jest nie uczenie się na błędach. Jest to okropnie trudna zdolność, gdy dochodzą uczucia i emocje. Jesteśmy ludźmi, a nie algorytmami liczącymi prawdopodobieństwo zranienia, to nasza ułomność i piękno.
UsuńPS: Gratuluję Ci, że się przełamałaś i mówisz o tym otwarcie.
Wiesz Natasza... Przemoc, niezależnie czy mówimy o przemocy fizycznej, czy psychicznej jest czymś świadczącym tylko i wyłącznie o wybrakowaniu osoby krzywdzącej. Ta osoba jest słaba, bo ucieka się do środka okropnie destrukcyjnego i zostawiającego blizny na całe życie.
OdpowiedzUsuńKochając drugą osobę, za wszelką cenę staramy się przyjąć ją taka jaka jest, jednak są pewne demoniczne haczyki, których nie powinniśmy nigdy akceptować w żadnej osobie. Jeżeli mężczyzna jest skory do przemocy to najwyraźniej czas by wrócił do piaskownicy. Tam ma swoje żołnierzyki...
Miłość to okropnie uzależniający stan i zdaję sobie sprawę jak bardzo to boli, gdy druga osoba... Cóż, jest potworem. Życzę Wam drogie kobiety, byście wszystkie odnalazły w sobie tyle siły, by walczyć z bestialstwem.
Zapraszam:
http://wmymmroku.blogspot.com/
Ja się zgadzam w 100 %. Dobrze ujęte wszystko w każdym detalu. Napisałam wszystko tak jak myślę i czuję, od początku do końca. Ciężko mi było uciec od tej osoby, bo to nie jest tak łatwe jak się to wydaję, to wymaga naprawdę odwagi i pewnej siły w sobie. Ja ją zdobyłam po wielu miesiącach udręki. Więc dla mnie jest już cel osiągnięty. Chciałam jakoś pokazać, że jeżeli się coś chcę- to można. Bo zawsze można, to zależy od chęci BLA BLA, cały czas tłucze ten temat. Mam nadzieję, że wreszcie w drogich Paniach podobnie skrzywdzonych jak ja również zapale taką świeczkę w tunelu do walki. Bo to jest walka z samym sobą. Być albo nie być. Bo czasem taka przemoc fizyczna, a nawet psychiczna może skończyć się tragicznie. Przed tego typu sytuacjami będę uprzedzać i stać murem, aby nic takiego się nie przydarzyło. I aby Panie znalazły w sobie tą siłę, ja zawsze jestem na wyciągnięcie ręki, i może dlatego, że tego wszystkiego doświadczyłam i byłam taką marionetką, czy żołnierzykiem w piaskownicy, to tym bardziej nie będę siedzieć z założonymi rękami, ani siedzieć gdzieś z boku.
UsuńPozdrawiam, i dziękuję za tak mądrze napisane sentencje :)
Dziękuję za odpowiedź!
UsuńNa końcu chciałbym zaznaczyć, że miłość niesie ze sobą duży potencjał, ale niewłaściwie skierowana niszczy człowieka. To co opisałaś w powyższym poście to doskonały przykład miłości toksycznej. Ona niszczy nas powoli, jest jak benzyna na skórze, która ją osusza nim dojdzie do rozstania - to istny płomień. Boimy się odejścia jak ognia. Świadomość braku czucia drugiej osoby, do której czujemy tak wiele jest tak przygnębiająca, że jak daltoniści przestajemy rozróżniać barwy i wolimy wpatrywać się w to co jest teraz, w słodkie uczucie z gorzką osobą. Pragnę zaznaczyć, że ranienie to cecha ludzka i nie tylko mężczyźni są do niej zdolni, ale mówię o zranieni, a nie profanowaniu miłości... Jeśli ktoś wlewa w nas nadzieję i w tym samym czasie wylewa na nasze kochające ręce smród rozgrzanej plastikowej miłości... Smołą i pierzem.
Agresja w stosunku do kobiet nie ma nic wspólnego z męskością, czy zdrową dominacją. Nie chcę by kiedykolwiek z tym to kojarzył. To brak honoru i otwarte przyznanie swojej nieudolności, cecha ludzi bez przyszłości, którzy nie panują nad sobą.
wyglądasz pięknie! I również jestem z tobą!
OdpowiedzUsuńMOWMIKEJT.BLOGSPOT.COM <3
Bardzo delikatnie ubralaś w słowa to, co Ci się przytrafiło. Podejrzewam, że to był pierwszy lub jeden z pierwszych związków. Szkoda, że trafiłaś na osobę toksyczną. Ale cieszę się, że z tego wyszlaś z dumnie podniesioną głową. I pewnie to znasz, ale: Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Powodzenia!;)
OdpowiedzUsuńWszystko co napisałam było przeze mnie kilka razy przemyślane, bo nie chciałam pisać jakiegoś opowiadania jak to chłopak się nade mną znęcał psychicznie, fizycznie, no i jaka teraz jestem wstrząśnięta tym co się działo. Nie chciałam też przelewać swoich smutków w internet, ani opisywać sytuacje dla mnie przykre, aby nie mieć tego znów przed oczami. Napisałam lekko, i delikatnie. O to chodziło. Chciałam dać lekki zarys. Tego co czułam, jak to było ogólnie między nim, a mną. Mam nadzieję, że mi się udało. Nie był on pierwszym, ani jednym z pierwszych chłopaków, nie. Po prostu drżały mi ręce, gdy tylko chciałam odejść po tym jak po kilku miesiącach go poznałam. Ale kiedyś przychodzi taki moment, że jednak mówi się 'cześć' i odchodzi, po tym było źle. Mimo wszystko. Nawet, że nie łączyło mnie z tą osobą już nic. Ale jednak on wciąż jakoś w moim życiu był, pojawiał się na jakiś czas i znikał. Przepraszał i robił to samo. Ale do mnie nie ma powrotu. Po prostu więcej go widzieć już nie chcę. Trzeba mieć w sobie taką siłę, ja się niezmiernie cieszę, że taką mam :)
UsuńPozdrawiam!
Jestem z Tobą <3 <3
OdpowiedzUsuńjestes sliczna!
Niesamowite. Wspaniale się czytało, jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam ofiarą takiej sytuacji, ale byłam świadkiem, kiedy mój biologiczny ojciec znęcał się nad moją mamą. Nie zapomniała o tym, ale rozpoczęła nowe życie, gdy wzięła ślub z moim ojczymem, który zastąpił mi ojca, oraz, gdy urodził się mój mały brat.
A mężczyzn, którzy znęcają się nad kobietami uważam za nie do końca zdrowych psychicznie, niestety.
Prześlicznie wyglądasz, zdjęcia są piękne ♥
http://written-by-loony.blogspot.com/
A bardzo mi miło, że się podobało, i zaciekawiło. Tak, fakt. Też uważam, że mężczyźni znęcający się nad swoimi kobietami, i ogólnie jakimikolwiek kobietami nie są zdrowi psychicznie. Ale takich po prostu od razu trzeba odprawiać z kwitkiem i omijać szerokim łukiem. A jeśli chodzi o Twoją mamę, to bardzo z niej silna kobieta, że mimo wszystko jakoś zaufała kolejnemu mężczyźnie po tym i jest szczęśliwa.
UsuńPozdrawiam gorąco Ciebie jak i mamę! <3
Jestem razem z Tobą! :)
OdpowiedzUsuńSzacunek powinien być na pierwszym miejscu przede wszystkim. Jestem pod wrażeniem Twojego stylu, otworzyła mi się ta stronka w sumie nie wiem jak - przez przypadek. I spojrzałam tak pobieżnie bez zainteresowania, ale na szczęście przeczytałam parę pierwszych linijek. I popłynęłam. Masz ten cudowny dar, że jak się zaczyna czytać to co piszesz, to trzeba skończyć :)
Piękne zdjęcia ;)
Właśnie szacunek do drugiej osoby jest najważniejszy, i dla mnie na pierwszym miejscu :)
UsuńAleż miło mi się czyta, gdy ktoś mi piszę tak cudowne słowa. One mi dają takiego właśnie kopniaka, aby pisać i pisać, bez przerwy.
Pozdrawiam gorąco!