czwartek, 17 października 2019

WRÓCIŁAM PO KILKU MIESIĄCACH

Bałam się do tego przyznać sama przed sobą. Kochałam ten zakątek internetu jakim jest mój blog. Czasem wracałam do starszych swoich tekstów i byłam pod wielkim wrażeniem swoich słów, choć minęły już miesiące. Przez ten czas wiele się zmieniło - stałam się matką, niedawno również żoną. To nie jest do mnie zbyt podobne, aczkolwiek zawsze podążałam w swoim życiu chaotycznymi drogami. Któż by się spodziewał takiego obrotu wydarzeń - matka, żona... a pisałam przecież o tym jak nigdy nie dam się zranić, jak mocno kogoś pokochałam, o tym jak dobrze smakuje mi poranna kawa i czasem wieczorny seks (lecz o nim nie mówiłam wtedy tak głośno). Dziś już nic nie ma większego znaczenia. Odkąd stałam się dojrzalsza o kilka swoich życiowych niespodzianek wszystko obróciło się do góry nogami, a ja czasem nie wiem kto jest w odbiciu lustra. Zastanawiam się nad sensem tego co się wokół mnie stało. Chyba burza hormonów przeszła przez moje ciało bezwiednie, nie wiem. Wiem wyłącznie to, że tęskniłam za tym miejscem, za pisaniem, za oddawaniem siebie. Oddaje się tu zawsze w słowach, nie w łóżku, nie jestem przez to łatwa, lecz trudna do rozgryzienia. Pociągająca, zawsze chcesz więcej. Wszyscy tutaj mnie chcieliście więcej i więcej, a ja z czasem po prostu się wypaliłam. Nie umiałam się przed sobą do tego przyznać, że nie mam pomysłu co napisać w następnym poście. Moja miłość mi delikatnie mówiąc przeszła, a łzy przetarłam już dawno. Urodziłam córeczkę. Wiem co to jest 'poród' jak wielkie jest to słowo, jak łatwe to wypowiedzenia, a jednocześnie jak ciężkie do zrobienia. Żałuję, że nie pisałam tutaj codziennie tego co u mnie. Mam wielką nadzieję na to, że kiedyś moja córka przeczyta tutaj jakieś dobre teksty, które zapamięta do końca życia i będzie się nimi kierować w swoim życiu. Wiadome jest to, że chociaż raz w życiu zakocha się bez opamiętania i może tak jak jej mama poświęci stronę internetową na pisanie o tym jak bardzo była w nim zakochana. Nie byłam tak zakochana może w jej ojcu, ani kimś kogo chociaż trochę będzie kojarzyła. Zawsze będę mówić, że miłość pierwsza jest najważniejsza. Po tej mojej nic więcej się dla mnie nie liczyło. Do tej pory tak jest. Mocno trzymam się w swoich słowach. Czasem zawodzę, to nic złego. Musiałam wrócić tutaj, bo poprawki mojej książki przedłużają się w czasie...Gdy ją zaczęłam to wszystko było prostsze. Uczucia moja poukładane w szufladki, a teraz z nich pospadały. Niekoniecznie mnie to cieszy, ale nie mamy wpływu na niektóre rzeczy. To co pisałam nie ma już nic wspólnego raczej z rzeczywistością. Jeszcze trochę i o mojej miłości dowiecie się więcej i więcej. Będzie seks, miłość i uczucia tak silne jak żadne inne. Staram się byście to dobrze zapamiętali, wieczorem pochłaniali, a rankiem biegli by dokończyć.W głowie mieć wyłącznie "co dalej? co dalej?" A dalej co będzie? Samo życie. Moje życie. Uczucia nie do opisania... a jednak!








2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.